Temperament wnętrz

Z wnętrzami jest jak z ludźmi. Jednych lubimy bardziej, innych mniej… Jednych chcemy zatrzymać przy sobie na dłużej, z innymi wchodzimy w relacje jedynie czasowo. Elementy wyposażenia wnętrza dobieramy tak samo jak naszych przyjaciół i znajomych. Kierujemy się osobistymi preferencjami i cechami, które mają na nas dobry wpływ. To daje nam tak potrzebne na co dzień poczucie komfortu i bezpieczeństwa.
Nasza osobowość niewątpliwie ma wpływ na to jakimi przedmiotami się otaczamy. Carl Gustaw Jung dzieląc nas na ekstrawertyków i introwertyków bazował na ich sposobie zachowania i uzewnętrzniania własnego ja. Nie myślał o wnętrzach, ale taką właśnie demonstracją naszego „ja” są dla mnie wnętrza. Niektórzy mówią, że wnętrza są wizytówką. Inni, że lustrem. Ja patrzę na nie jak na osobisty, niewerbalny język wypowiedzi domowników. 
Niektórzy tylko patrzą na wnętrza. Ja staram się je widzieć. Ich charakter. Czytelność przekazu. Zawarte wewnątrz emocje. To właśnie one są najważniejsze. Kiedy już ustalimy zapotrzebowanie funkcjonalne dla danej przestrzeni oraz preferencje natury estetycznej wkraczamy na teren emocji. Nie sposób przed nimi uciec, dlatego zawsze przestrzegam, by słuchać siebie bardziej i nie sugerować się zbytnio trendami, które w dzisiejszym świecie przemijają niezwykle szybko. Rodzaj energii, którą nosimy w sobie przekłada się na to w jakich przestrzeniach lubimy przebywać.

1

Opanowanie introwertyka sprawia, że najlepiej czuje się we wnętrzach stonowanych. Poszukiwane przez niego ukojenie odnajdzie nie tylko w jasnej kolorystyce, ale przede wszystkim w poszukiwaniu harmonii. Stąd wnętrza introwertyków charakteryzują się niezwykle precyzyjnym doborem sprzętów i dodatków. Towarzyszy temu poczucie, że każdy ma tu swoje miejsce. Te wnętrza są niczym zespół chóralny. Każdy członek zespołu ma swoją tonację w ramach jednej barwy i składa się na jeden spójny, odbierany całościowo utwór. 
W takich wnętrzach introwertycy odpoczywają, tu zbierają potrzebną im do życia energię. Zwróceni do wnętrza skupiają się na każdym detalu, który tworzyć ma ich własną przestrzeń. Tu nic nie jest przypadkowe. Introwertycy nie demonstrują z fajerwerkami swoich emocji, to prawda. Jednak ich wnętrza bardzo wyraźnie odzwierciedlają wewnętrzne bogactwo gospodarzy. Jednocześnie udowadniają, że na osobowościach z natury introwertycznych możemy polegać, tak jak oni mogą polegać na swoich wnętrzach.
Wnętrza ekstrawertyków to z kolei podlegający dynamicznym zmianom teatr życia codziennego. Dialogi toczą się tu z ożywieniem, częstą zmianą wątków. Z łatwością rozpoznajemy bohaterów pierwszo- i drugo-planowych, choć czasami zaskakują nas wprowadzane zmiany ról. Trochę jak w serialu, kiedy przyzwyczaimy się do danego aktora budującego postać trudno nam pogodzić się ze zmianą obsady. Dla oglądających (gości) bywa to trudne. Dla reżysera (właściciela wnętrza) jest to świadoma decyzja wynikająca z potrzeby zmian.
We wnętrzach ekstrawertyków często spotykamy łączenie różnych stylów, nawet pozornie sprzecznych. Lubią oni otaczać się przedmiotami charakterystycznymi, zdradzającymi ich upodobania, jak na przykład podróże czy sztuka. Dusza towarzystwa nie siedzi przecież cicho. Wprost przeciwnie. Z łatwością dzieli się swoimi emocjami nawiązując nowe kontakty. Im bardziej jesteśmy ekstrawertyczni tym bardziej pragniemy wyzwań. To w tym, co nowe – a nie tym, co już poznane – odnajdujemy harmonię.

2

Aktywne usposobienie ekstrawertyka nie oznacza jednak, że będzie preferował jedynie żywe czy wręcz ostre kolory, choć z pewnością wybierze je częściej niż ceniący sobie spokój introwertyk. Są wnętrza wybitnie introwertyczne bazujące na czerwieni. To bardzo temperamentny kolor, jednak w każdym, nawet najbardziej gorącym kolorze możemy zbudować harmonię. Na tym właśnie polega projektowanie. Na znalezieniu odpowiedniej harmonii.
Harmonia to nie porządek. To nie krzesła stojące niczym żołnierze równo w rzędzie pod ścianami, jak to było we Francji za Ludwika XIV. Harmonia to poszukiwanie spójnej całości, odpowiedniej dla danej osoby i jej temperamentu. Każdy z nas nosi w sobie cechy ekstrawertyka i introwertyka. Jedne z nich zawsze przeważają a to ma wpływ na nas samych i na nasze otoczenie. Właśnie dlatego tak ważne jest odpowiedzenie na pytanie „dla kogo projektujemy?” Nie jest łatwo zrozumieć drugą osobę, ale to właśnie jest kluczowe w dobrym projektowaniu.
Projektowanie wnętrz to tworzenie ramy do obrazu. Do obrazu, który malować będzie codzienność i jej bohaterowie. Musimy wiedzieć jaki charakter będzie miał ten obraz, by dobrze go oprawić. Musimy wiedzieć jak rozłożyć akcenty, by nasza propozycja była otwarta na użytkownika. To przecież będzie jego wnętrze. Arsenał wiedzy, którą muszą nabyć i posługiwać się projektanci jest niezwykle szeroki. To czyni tą profesję tak ciekawą. Trzeba wyjść poza swoje „ja” i zrozumieć klienta. Trzeba stworzyć dla niego ramę tak, by była jego własną, wykorzystując jednocześnie nasze własne umiejętności. To rodzaj spotkania. W dobrze zaprojektowanych wnętrzach widać energię i emocje, które powstały w trakcie tego spotkania.
Oceniając wnętrza – a czynimy to nieustannie: odwiedzając nowe miejsca, oglądając filmy czy zdjęcia w prasie, internecie – poddajemy ocenie i projektantów, i właścicieli, i nas samych. Jest to niezwykle ciekawa droga poznania. Podróż ta jest poszukiwaniem odpowiedzi na pytania jacy jesteśmy? I czym jest dla nas komfort? Od czasu zdefiniowania pojęcia komfortu (czyli od XVIII wieku) niezmiennie oznacza ono przyjemność obcowania. Zapewne dlatego z wnętrzami jest tak jak z ludźmi. Jednych lubimy bardziej, innych mniej….